Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
FiGa
Moderator
Dołączył: 09 Lis 2005
Posty: 4557
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: München
|
Wysłany: Pią 18:38, 23 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Hugi niestety, ale wychodząc z psem jesteś za niego odpowiedzialny, a jeśli nie miałeś nad nim pełnej kontroli wskazane byłoby by psicę zapiąć na smycz... Niestety chwila nieuwagi bardzo często kończy się śmiercią czworonoga... a wyrzuty sumienia są nieludzkie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aleksa
PieskiŚwiat
Dołączył: 03 Mar 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Sącz
|
Wysłany: Wto 21:45, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Ja zawsze jak mysle , że Korcia mnie kiedys opusci to wzbudzają się we mnie łzy. Wiem , że ona ma juz 8 latek , ale trzyma się dobrze , ale kiedyś to nastapi. Wole nie myśleć co ja wtedy zrobie ... Najważniejsze jest to , aby się nie załamać. Ale jak? Przecież to przyjaciółka od zawsze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gusia22
PieskiŚwiat
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 2:33, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
A ja straciłam psa-bo go zaszczepiłam..... Chciałam dobrze a go zabiłam.... Już tyle czasu minęło a ja nadal nie mogę sobie z tym poradzić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
D_S
PieskiŚwiat
Dołączył: 27 Lip 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 20:59, 28 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
26 lipca 2009 straciłem swojego ukochanego psiaka.
Przeżył niespełna rok i 10 miesięcy.
Wyjechałem na wakacje, rodzice się nim opiekowali. Przed wyjazdem ładnie się z nim pożegnałem. Wyjechałem tylko na 10 dni.
Wracałem z wakacji i się cieszyłem, że w końcu go zobaczę. Wchodzę do domu, psa nie ma, smyczy również. Myśle sobie, pewnie rodzice wyszli z nim na spacer.
Otwierają sie drzwi, wchodzi tata. Pytam gdzie jest pies, a tata mi odpowiada, że psa może już nie być.
Rufi (bo tak się wabił), zerwał się ze smyczy i wbiegł pod jadące auto.
Oczywiście s@$%&!el (sorry) uciekł. Rodzice natymiast zaniesili go do weterynarza.
Wenetynarz próbował go ratować, ale nie udało mu się.
Rufi miał skrzaskane żebra, rozwaloną nerkę, krwotok wew.
Nie mogłem w to uwierzyć. Tak się cieszyłem, że w końcu się z nim pobawie, wyjdę na spacer.
Wychowywałem go od szczeniaka, uczyłem komend.
Teraz jest mi głupio:
- wchodzę do pokoju, widzę pusty pokój
- ktos dzwoni do drzwi, słychać tylko dzwonek (nikt nie szczeka)
- siadam na fotel, nikt nie wskakuje mi już na nogi
- kładę się spać, obok nie ma już mojego pieska
PS. Myślę, że to moja wina, że Rufi wszedł pod samochód. Może pomyślał, że go zostawiłem?
Teraz jak kładę się spać, nie potrafię przestać o nim myśleć. Wspominam nasze spacery, zabawy itp.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzemolinka
Moderator
Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 2295
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Ruda Śląska
|
Wysłany: Wto 22:11, 28 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Naprawdę mi przykro... Też bym się z tym nie umiała poradzić. Jednak nie obwiniaj się. Teraz bawi się ze swoimi przyjaciółmi za tęczowym mostem. Wie, że jesteś bezpieczny. Kiedyś znów się spotkacie... (*)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Suvi
Moderator
Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 2604
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 51° 46' N, 18° 57' E
|
Wysłany: Śro 6:20, 29 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Mi również jest ogromnie przykro. Wiem, dla ciebie to tylko słowa... Ale trzymaj sie jakoś. Strata ukochanego psa to bardzo trudne przeżycie. Ale pamiętaj- nie ma w tym Twojej winy. Nie obwiniaj się i nie gdybaj, bo to tylko przysporzy Ci jeszcze większego cierpienia.
Kiedyś też przeżyłam stratę ukochanego psa i wiem, jak to boli. Wiem również, że to co teraz napiszę będzie niedorzeczne, ale wiedz, że kiedyś jakiś inny pies będzie Ci równie bliski jak ten psiak. Wiadomo- nic go nigdy nie zastąpi, ale ten nowy czworonóg, jak to powiedział K. Lorenz, "wrośnie w te same okolice Twojego serca".
(')(')(')
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Suvi dnia Śro 17:16, 29 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
megisiwka
PieskiŚwiat
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wejherowo
|
Wysłany: Śro 15:34, 29 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
BARDZO MI PRZYKRO [*] [*]
Suvi ma racje...zyczę Ci żebyś znalazł godnego następce Rufiego...może jakiegos biedaczka ze schronu...możesz w ten sposób uratowac mu życie, a Rufi napewno byłby szczesliwy wiedząc, że jest "ktoś" kto się Toba opiekuje...
TRZYMAJ SIĘ!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sylwiaa222
PieskiŚwiat
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 11:34, 07 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
moja perelka miala trzy piekne szczeniaczki 2 wydalam a 3 zostawilam byla jescze taka malutka ale juz jadla mleko z kartonu pewnego dnia jechalam do dentysty zegnalam sie z migotka i poczlam takie jaby drzenie rak gdy usiadlam do samochodu zaczely mi sie przypominac chwile jak sie urodzila jak byla najladniejsza z calej trojki nie wiedzialam czemu o tym mysle...mialam zle przeczucia gdy ruszylismy rece mi lataly jak wahadlo w zegarze upewnilam sie trzy razy czy migotka (tak sie nazywala) jest na tarasie poniewaz tam miala swoj domek gdy upewnilam sie ze migotka jest na miejscu ruszylismy z miejsca.w pewnej chwili myslalam ze mi serce peknie zobaczylam cztery zakrwawione lapki tak glosna plakalam ze cala polska chyba slyszala...moj brat pojechal do veta i okazalo ze juz sie nic nie zrobi..nie zmruzylam oka ani przez chwile bo gdy to czynilam ten obraz jakby zywy ciagle widzialam ja i widze do teraz :(
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez sylwiaa222 dnia Pon 12:01, 10 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
vilandra
PieskiŚwiat
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Nie 9:05, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Ponad rok temu w kwietniu 2008 straciłam najwierniejszego przyjaciela. Spike miał niecałe 9 lat i był pięknym Amstaffem Do dziś z bólem w sercu wspominam jego spojrzenie przepełnione cierpieniem... Podjełam trudną decyzje o uśpieniu by mu to cierpienie skrócić... Do końca walczyłam, do końca patrzałam w mądre brązowe oczy, patrzyłam w nie dopuki się nie zamknęły. Pozostały tylko ból i pustka, jakbym straciła cząstke mojej duszy... I za każdym razem jak go wspominam to w oczach stają mi łzy. Byłam przy nim od momentu kiedy otworzył oczy aż do chwili w której je zamknął na zawsze...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atha
Administrator
Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 7094
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: popadnie
|
Wysłany: Nie 21:56, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Przy ostatnim zdaniu aż mnie zakłuło w sercu Przykro mi...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
iBeagle
PieskiŚwiat
Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ztąd
|
Wysłany: Wto 9:19, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ponad 2 lata temu został uśpiony pies mojego wujka . Był to Rottweiler , ale nie byle jaki . Jako mali chłopcy : Ja brat i kuzyn bawiliśmy się z nim na okrągło . Jeszcze pamiętam moment jak we 3 nie mogliśmy wygrać z nim na ciąganie sznura . Zawsze jak ktoś przyszedł do mojej babci Hektor cieszył się ogromnie lizał i skakał . NIGDY NIE BYŁ AGRESYWNY , zawsze bronił swojego pana i nas . Pewnego dnia zaczął chorować . Na spacery ledwo wychodził , po schodach ciężko mu było . Nie był już taki zadowolony jak ktoś przychodził... miał zaledwie 7 lat . Potem... wiecie . Do dziś przychodząc do mojej babci rozglądam się za Hektorem... Wspaniały pies , który spędził ze mną pół mojego życia .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mikolajek70
PieskiŚwiat
Dołączył: 08 Sty 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 1:48, 08 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Wczoraj została uśpiona moja ukochana suczka Punia. Była z nami 12 lat, umarła po postępującej cukrzycy.Jestem zdruzgotany jej śmiercią.Będę zawsze o niej pamiętał!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia
PieskiŚwiat
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 23:58, 22 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Tak, pamięć o najbliższych pozostaje. I to jest piękne. Jak już pisałam rok temu moja sunia była umierająca i niestety ostatecznie odeszła. Ale cieszę się, że zdążyłam się z nią pożegnać. Powiedziałam, że jeśli będzie ją bardzo boleć (miała raka) to ma się nie przejmować mną tylko odejść do lepszego świata no i szkolić z niego kogoś kto teraz będzie spełniał jej obowiązki w pilnowaniu domu. I często mam wrażenie że to robi. Sunia, która jako prezent urodzinowy dla mojej mamy pojawiła się w domu, sama bez jakiejkolwiek lekcji nauczyła się np. otwierać drzwi. Czasem wydaje mi się, że moja poprzednia sunia jednak ją uczy.
Ból po pewnym czasie mija - ale dla każdego jest to inny czas. Ja nawet pisząc tą odpowiedź nadal mam łzy w oczach, bo wspominam moją ukochaną sunię, za którą nadal bardzo tęsknię. To ciekawe ale po odejściu tych najbliższych i najwierniejszych przyjaciół pamiętamy tylko te najlepsze chwile z wspólnego życia. Ich drobne przewinienia schodzą na dalszy plan
Pamiętaj, żeby nie popadać w rozpacz. Ból minie i zostaną piękne wspomnienia. Trzymaj się cieplutko. Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atha
Administrator
Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 7094
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: popadnie
|
Wysłany: Sob 2:26, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Być może biega po domu w innej, niewidocznej postaci i teraz na przykład ociera ci sie o nogi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Suvi
Moderator
Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 2604
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 51° 46' N, 18° 57' E
|
Wysłany: Sob 9:45, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Twoja sunia już zawsze będzie przy Tobie - w takiej, czy innej postaci. Zawsze będzie w Twoim sercu zajmowała szczególne miejsce, którego nie zastąpi żaden inny pies. Oczywiście z czasem jakiś inny czworonóg "wrośnie w te same okolice w Twoim sercu". Będziesz go kochał, dbał o niego. Ale pamięć o suni pozostanie. Z czasem nie będą to już tylko bolesne wspomnienia, ale wesołe, śmieszne i wzruszające epizody zapamiętane z przyjaźni z dawnym psem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|