|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zena
PieskiŚwiat
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:30, 16 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
TD i argumentacja jej zwolenników przestaje być momentami śmieszna i robi się przerażająca...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zena dnia Śro 17:13, 26 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
jareth
PieskiŚwiat
Dołączył: 16 Lis 2010
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 20:51, 16 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
mg,tak wspaniale zlepiony filmik z fragmentow.Szkoda,że nikt nie zlepi takiego o jego sukesach.
Ja też tyrkam psy i co,jestem be?
Uważam,że jego metody są lepsze niż Victorii steelwell bo są oparte na obserwacji wolno żyjących psów w Meksyku,ich zachowań.Ludzie zbyt mocno uczłowieczają psy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atha
Administrator
Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 7094
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: popadnie
|
Wysłany: Śro 22:39, 16 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Oj tam, teoria teorią, to jak z wiarą- niech sobie każdy wierzy w co chce, póki psa tym nie krzywdzi. Czy trenujesz psa myśląc w kategoriach dominacji, czy pozytywnej motywacji, czy nie myśląc w ogóle i robiąc wszystko na czuja, ale tak, że pies wie o co chodzi, nie krzywdzi go to i daje dobre efekty- wszystko jest w porządku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zena
PieskiŚwiat
Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 8:28, 17 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Myślę, że nie istnieje jasno i klarownie sprecyzowana metoda, czy sposób, na każdego psa. Racja często tkwi gdzieś po środku, z książek "wyznawców" i twórców TD można wyciągnąć wiele informacji, sęk w tym, żeby traktować je wybiórczo i zachować stosowny obiektywizm . Jednak wydaje mi się, że to nieco wyższa szkoła jazdy dla przeciętnego Kowalskiego, który ogląda program Millana w nadziei na oświecenie i pomysł na oduczenie burka zjadania kapci. Ów Kowalski najprawdopodobniej nie ma zdolności segregacji tego typu materiałów i sklejania jednych faktów z drugimi, dlatego najlepiej by było gdyby Kowalski skorzystał z pomocy mądrzejszej starszyzny.
Atha, coś co daje efekty, niekoniecznie musi być dobre, pod uwagę bierzemy także "efekty uboczne" które często rodzą kolejne problemy. To jawne dążenie po trupach do celu. Przypomnę: metodę dobieramy do psa, a nie psa do metody. Nie chciałam wtrącać w moją wypowiedź subiektywnej opinii ale muszę... Pan Millan za to potrafi z każdym psem poradzić sobie za pomocą jednej metody, nie awersji, a przemocy. Wielki człowiek . Jestem pewna, że gdybym stosowała metody Millana, to mój pies na mój widok skulił by się na podłodze i CSował.
Pani Stilwell też nie jest dla mnie szkoleniowcem idealnym, przegięcia w każdą stronę nie są dobre...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zena dnia Śro 17:11, 26 Gru 2012, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ojeja
PieskiŚwiat
Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 12:24, 18 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
oglądnęłam sobie ten filmik i zastanawiam się dlaczego on nie czyta sygnałów uspokajających jekie przesyła suka, która idąc obok ma podkulony ogon uszy położone (oznaka strachu - czy się mylę) i za spokojne zachowanie - przecież stoi grzecznie obok - otrzymuje kopniaka. A tak a'propo to nie są mieszańce wilków tylko wolfdogi (mieszańce psa z wilkiem-no ale ja się nie znam)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
asia_BC
PieskiŚwiat
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 0:01, 21 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Filmik został niestety zablokowany...
jareth napisał: | Szkoda,że nikt nie zlepi takiego o jego sukesach. |
W internecie są same filmiki z końcowym dobrym rezultatem wyszkolenia psa przez Cesara. Telewizja pokazuje tylko psy, które poddały się metodom Cesara...
jareth napisał: | Ja też tyrkam psy i co,jestem be? |
"Tyrka"? Nie, Cesar je kopie, zasadza im kopniaki, które często są niewytłumaczalne...
jareth napisał: | Uważam,że jego metody są lepsze niż Victorii steelwell bo są oparte na obserwacji wolno żyjących psów w Meksyku,ich zachowań.Ludzie zbyt mocno uczłowieczają psy. |
Casar właśnie możliwe, że metody stosuje z obserwacji dzikich psów i dlatego jego metody nie pasują do psów domowych... Victoria do psów podchodzi psychologicznie, tak jak powinno się szkolić psa. Tylko racją jest, że Cesar lepiej radzi sobie z bardzo agresywnymi psami, ponieważ stosuje silne metody, a w przypadku agresywnych psów trudno jest złamać ich charakter i psychikę (w wypadku delikatnych psów metody Cesara są wielkim błędem).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez asia_BC dnia Pon 7:58, 21 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
mg
PieskiŚwiat
Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Wto 0:31, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Filmik został niestety zablokowany...
|
Ale ktoś inny go wrzucił na YT - do obejrzenia na szybko, bo zaraz pewnie zniknie:
http://www.youtube.com/watch?v=lBKDkI5W0lI
Cóż... wspaniałe przykłady na to,jak łatwo można w psie,który nie wie, jak się zachować - którą z 5 strategii przetrwania wybrać - wywołać agresję i jak "cudownie" można udawać, że się psa "zrehabilitowało".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ojeja
PieskiŚwiat
Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 20:26, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
ten facet po prostu uwielbia kopać, ale żeby można było kopnąc to najpierw należy psa sprowokować. A czasem i bez prowokacji też można .... tak na wszeki wypadek
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ojeja dnia Wto 20:26, 22 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
luc_m
PieskiŚwiat
Dołączył: 12 Lip 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 10:43, 12 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Tak czytam ten temat i czytam i aż mi się nie chce wierzyć, że ludzie mogą być tak ograniczeni jak niektórzy z powyżej się wypowiadający ;p
Rozumiem doskonale, że kochacie swoich pupilów bezgranicznie i nie do pomyślenia jest dla was kopnięcie psiaka bądź uderzenie zgiętą dłonią. Ale przecież to nie robi krzywdy psu. Czy Cesar kopie psa z całej siły? - NIE! Więc proszę - nie wyolbrzymiajcie tego do rozmiarów bodajże znęcania się nad zwierzętami! To jest lekki kopniaczek odwracający uwagę psa. Pies przestaje na chwilę myśleć o tym co go stresowało do tej pory i skupia się na tym co go właśnie szturchnęło. To jest krótki moment, który milan wykorzystuje do korekcji zachowania zwierzaka. Nie wydaje mi się żeby robił w ten sposób krzywdę jakiemukolwiek psu.
A taką bezgraniczną miłością do psiaka sprawiamy, że pies wchodzi nam na głowę i robi z nami co chce. Jeśli komuś to odpowiada to ok, ale ja jestem zdania że to pies jest dla człowieka a nie człowiek dla psa dlatego też powinien się go słuchać. Ja moją suczkę malamutkę kocham pewnie równie mocno jak Wy i okazuję jej dużo uczuć, ale gdy przekracza ona granice daje jej to jasno do zrozumienia. Inaczej nie poradził bym z nią sobie - zwłaszcza że malamuty nie są łatwe w wychowaniu. I czy to jest złe, że moja psiula dostanie buksa w kark gdy gryzie mnie za rękę? Nie wydaje mi się. Robię to lekko, z wyczuciem, tak aby zwróć jej uwagę na nieprawidłowe zachowanie a nie zrobić jej krzywdę. I nigdy nie zauważyłem żeby miała mi to za złe.
Jest tu też kolejna grupa - treserów lub osoby które próbują nimi być (i możliwe że w przyszłości będą). Wypowiadacie się pogardliwie na temat metod resocjalizacji psów opisanych w książce. A to przecież nie wasz fach. Wy uczycie komend, milan uczy zachowania w stadzie (bo rodzina z którą mieszka pies to przecież jego stado), a to nieco różne rzeczy.
Nie twierdze, że Cesar nie popełnia błędów, a wręcz przeciwnie. To samouk, który cały czas się doszkala metodą prób i błędów. Niestety uczy się na żywych psach stąd właśnie psy, które przez jego eksperymenty mogły ucierpieć. Nie zmienia to jednak faktu, że jego rozumienie stadnej natury psa jest jak najbardziej prawidłowe. Uważam, że we współpracy z psimi psychologami z prawdziwego zdarzenia (czyli wykształconymi i nieograniczonymi umysłowo - otwartymi na nowe kwestie) ta metoda mogła by się rozwinąć do czegoś naprawdę wartościowego i użytecznego.
Słyszeliście kiedyś o Mieście Psów - największym schronisku na świecie? Tam także psy nie są od siebie izolowane lecz żyją w stadach (oprócz tych najbardziej aspołecznych oczywiście, które najpierw są resocjalizowane).
Także pamiętajcie, że pies to pies - zwierze stadne, i tak też postrzega świat. I żadna dawka miłości i słów nie zmieni jego natury.
A w kwestii udomowionych wilków - mój pradziadek przychował takowego, odłączonego od matki. Chodził za nim krok w krok, jadł mięso z miski. Ogólnie zachowywał się prawie jak pies, tyle że nie szczekał i nie dawał się głaskać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mg
PieskiŚwiat
Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Wto 22:36, 12 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | A w kwestii udomowionych wilków - mój pradziadek przychował takowego, odłączonego od matki. Chodził za nim krok w krok, jadł mięso z miski. Ogólnie zachowywał się prawie jak pies, tyle że nie szczekał i nie dawał się głaskać |
Pamiętasz to, widziałeś czy znasz z opowiadań rodziny?
Wilk - jeżeli to był faktycznie dziki, pełnej krwi wilk , nie został przez pradziadka udomowiony, a jedynie w jakiś sposób oswojony.
Cytat: | Jest tu też kolejna grupa - treserów lub osoby które próbują nimi być (i możliwe że w przyszłości będą). Wypowiadacie się pogardliwie na temat metod resocjalizacji psów opisanych w książce. A to przecież nie wasz fach. Wy uczycie komend, milan uczy zachowania w stadzie (bo rodzina z którą mieszka pies to przecież jego stado), a to nieco różne rzeczy. |
Hmm... i tu się mylisz, rolą szkoleniowca jest pomoc w szkoleniu czyli nauce komend, ale i wychowaniu czyli nauce jak ułożyć sobie codzienne życie z psem, jak go zrozumieć i się z nim porozumieć , jak zgodnie żyć pod jednym dachem ( w rodzinie, nie w stadzie) oraz rozwiązywanie problemów, w tym z agresją , nadpobudliwością, lękiem itp.
A te problemy wcale nie są takie rzadkie jak może się wydawać osobom nie zajmującym się tym na co dzień.
Cytat: | Ja moją suczkę malamutkę kocham pewnie równie mocno jak Wy i okazuję jej dużo uczuć, ale gdy przekracza ona granice daje jej to jasno do zrozumienia. Inaczej nie poradził bym z nią sobie - zwłaszcza że malamuty nie są łatwe w wychowaniu. I czy to jest złe, że moja psiula dostanie buksa w kark gdy gryzie mnie za rękę? Nie wydaje mi się. Robię to lekko, z wyczuciem, tak aby zwróć jej uwagę na nieprawidłowe zachowanie a nie zrobić jej krzywdę. I nigdy nie zauważyłem żeby miała mi to za złe. |
Hmm.. ona ma już 7 miesięcy, prawda?
A nadal zdarza jej się ugryźć w rękę czy zdemolować ogród.
A więc może metoda buksa w kark niekoniecznie tak do końca działa?
Może lepiej nauczyć ją jak ma się zachować w sytuacji pobudzenia?
Bo sam buks w kark tylko przerywa zachowanie, ale niczego psa nie uczy
Malamut wcale nie jest taki trudny w wychowaniu, ba! te psy z uwagi na charakter są często wykorzystywane w dogoterapii
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ojeja
PieskiŚwiat
Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Powrót do góry |
|
|
luc_m
PieskiŚwiat
Dołączył: 12 Lip 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 7:49, 19 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
mg napisał: |
Hmm.. ona ma już 7 miesięcy, prawda?
A nadal zdarza jej się ugryźć w rękę czy zdemolować ogród.
A więc może metoda buksa w kark niekoniecznie tak do końca działa?
Może lepiej nauczyć ją jak ma się zachować w sytuacji pobudzenia?
Bo sam buks w kark tylko przerywa zachowanie, ale niczego psa nie uczy
Malamut wcale nie jest taki trudny w wychowaniu, ba! te psy z uwagi na charakter są często wykorzystywane w dogoterapii |
Wiesz co tego gryzienia już jej oduczyłem ale jeszcze jedna rzecz została przede mną - ciągnięcie na smyczy (czasami jeszcze jej się zdarza, a siły ma od cholery więc jest to uciążliwe).
Jeżeli chodzi o ciężkość w wychowaniu/szkoleniu to nie tyle chodzi o to że te psy są mało pojętne co szybko się nudzą. Nowej sztuczki uczę jej od kilku do max kilkudziesięciu minut ale pojedyncze ćwiczenia trwają do pół godziny, potem robi się tak rozkojarzona, że mylą jej się komendy ;p
Jeżeli chodzi o kontakt z psami to zaczęłem ją zabierać czasami do znajomych, którzy mają psy. Ubaw ma po pachy ;p w życiu jej takiej podekscytowanej nie widziałem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mg
PieskiŚwiat
Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Wto 16:32, 19 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Luc, za długie sesje, nic dziwnego, że suczka się zanudza.
Sesja szkoleniowa powinna trwać króciutko, zawsze kończymy wtedy kiedy pies coś zrobi dobrze - trzeba sobie podzielić ćwiczenie na malutkie etapy i kończyć sukcesem.
Kilka minut to aż nadto - lepiej ćwiczyć krótko, potem zrobić przerwę na zabawę z psem, miziaki, wspólne bieganie i za chwilę wrócić do szkolenia.
Pies ma na nie czekać i się cieszyć kiedy zaczynasz go czegoś uczyć
Lepiej ćwiczyć kilka razy dziennie, za to krótko i intensywnie niż raz a dłuuuugo.
Na etapie nauki zasada : w jednej sesji - jedna komenda. Bo inaczej się psu pomyli albo zacznie być sfrustrowany.
Dopiero kiedy pies już zna komendy, można je łączyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga
PieskiŚwiat
Dołączył: 08 Sty 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 19:53, 08 Sty 2012 Temat postu: Książka |
|
|
Witam
Moim skromnym zdaniem większość problemów z psami i ich zachowaniem bierze się z tego że przy wyborze psa kierujemy się wyglądem a nie cechami rasy. Wiele ras jest źle dobranych pod względem aktywności oraz siły charakteru i ich przeznaczeniu. Są rasy przeznaczone dla ludzi którzy nie lubią ruchu i aktywności a są rasy które są bardzo aktywne bardziej wymagające, posiadające silny charakter i takie które łatwo się poddają. Nie raz widziałam owczarki, husky, lub rasy myśliwskie trzymane w blokach lub ciasnych kojcach gdzie nie maja zapewnionej odpowiedniej ilości ruchu. Taki pies musi gdzieś zużyć swoją energię przeważnie samce są bardzo sfrustrowane( zwłaszcza nie wykastrowane) i muszą prędzej czy później gdzieś pozbyć się energii. Dokładnie taka sama historia jest z doborem odpowiedniego charakteru psa. Ludzie bez doświadczenia bez wcześniejszego sprawdzenia kupują rasy tzw niebezpieczne a potem są zdziwieni że doszło do pogryzienia albo twierdzą że są agresywne. Weźmy pod uwagę że każdy pitbul może być łagodny jak baranek a każdy york może być bardzo agresywny i rzucać się na każdego.to kwestia wiedzy( a ta wiedza często jest niewystarczająca) i odpowiedniego ułożenia psa od samego szczeniaka. Często oglądam odcinki zaklinacza psów i uważam że facet ma bardzo dużą wiedzę zawsze podkreśla, że rasę należy dobrać do własnych możliwości. Stosowane metody zawsze mają dopisek " nie stosować bez wcześniejszej konsultacji ze specjalistom" Nigdy nie widziałam aby stosował przemoc fizyczną niestety przy tresurze wielu ją stosuje a potem się dziwi że pies się na niego rzuca. Błagam wszystkich aby zanim zdecydują się na psa dobrze się zastanowią ile czasu i ruchu mogą mu zapewnić, na ile są doświadczeni i czy na pewno poradzą sobie z daną rasą. To nie jest zabawka którą możemy się pozbyć bo pojawiły się problemy wychowawcze tylko decyzja na kilkanaście lat!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
www.zaklinaczepsow.eu
PieskiŚwiat
Dołączył: 25 Lip 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Śro 16:01, 25 Lip 2012 Temat postu: Polscy Zaklinacze Psów |
|
|
Z wielką przyjemnością informujemy, że są w Polsce Zaklinacze Psów … zapraszamy na naszą stronę internetową.
Pracujemy w całkowitej zgodzie z Naturą, metodami Cesara Millana od początku do końca.
Energia, mowa ciała i świadomość kreacji rzeczywistości to trzy kluczowe elementy, które działają cuda… tak jak w programie Zaklinacz Psów! To nie montaż, lecz prawdziwy język natury.
Jako miłośnik psów od urodzenia (jadłem z psiej miski i wychowywałem się z psami, spędziłem z czworonogami całe swoje dotychczasowe życie tj. 28 lat) rozumiem zaniepokojenie człowieka, kiedy widzi rzekome "szarpanie, duszenie czy kopanie psa" – tak określają pracę Cesara Millana jego wrogowie… sam kiedyś zareagował bym w ten sposób na widok jego metod . Taka reakcja wynika jednak wyłącznie z całkowitego niezrozumienia tej metody. Od kilku lat pracujemy sposobami Cesara Millana i uratowaliśmy dzięki temu wiele żyć, wyprowadziliśmy na prostą psy z terminami eutanazji! Pracujemy głównie z najgroźniejszymi rasami. Mieliśmy już sporą liczbę Klientów po spotkaniach z klasycznymi behawiorystami/psimi psychologami/zoopsychologami… naszymi Klientami bywają nawet weterynarze. Pytamy więc, gdzie ta skuteczność zoopsychologii, gdzie skuteczność metod pozytywnych? Metody pozytywne to wyrwany fragment doskonałej całości Natury, działają może w połowie przypadków. Metoda stosowana przez Cesara Millana, oraz przez nas, jest metodą kompletną – najskuteczniejszą na świecie, stworzoną przez Naturę. Oparta jest na czystej obserwacji stada psów, więc z czym tu się spierać? Każdego z Państwa kto jest wrogiem tej metody, zachęcam do obserwacji stad psów w biedniejszych krajach, oraz do przestudiowania dostępnych materiałów na temat hierarchii w stadach psowatych. W na prawdę poważnych przypadkach poddają się wszyscy, nawet nasi czołowi polscy fachowcy po naukach za granicą… i skazują niejednokrotnie psa na eutanazję. Dlaczego?? Lepiej uśpić psa niż przeprowadzić go przez punkty krytyczne i dać mu nowe życie?? Nigdy nie krzywdzimy psów w żadnym znaczeniu tego słowa i choć nie jesteśmy tak "ostrzy" w działaniach jak Cesar Millan, z całym przekonaniem i spokojem gwarantujemy Państwu, że "ostrość" ta pochodzi z Natury i nie wywołuje żadnych negatywnych efektów (stosowana świadomie i odpowiedzialnie, po wcześniejszym przygotowaniu teoretycznym i praktycznym). Przez wrogów C. Millana notorycznie pomijany jest najważniejszy aspekt, czyli ENERGIA. To podstawa, której nie dostrzega, nie rozumie lub bagatelizuje, większość ludzi. Wśród psowatych w naturalnym środowisku, często dochodzi do aktów ustalania hierarchii, czasami wygląda to drastycznie i strasznie dla nieświadomych miłośników zwierząt. Podobnie może wyglądać praca Zaklinacza z trudnym przypadkiem (w niektórych momentach). Jedyny minus tej metody, to niebezpieczeństwo niezrozumienia w tym najgorszym znaczeniu, czyli nadużywanie fizycznych korekt i spostrzeganie dominacji jako "ja ci pokaże"! Dominacja bezpośrednia to rzadkość w naszej pracy, opieramy się głównie na naszej ENERGII i postawie, nie na kontakcie fizycznym, choć korekty imitujące ugryzienie grają istotną rolę (wykonywane prawidłowo, są naturalne i czytelne dla psa). Prawdziwy przewodnik stada w wielu sytuacjach potrafi wpłynąć na podopiecznego nawet samym spojrzeniem , a reakcja nie jest wywołana strachem, lecz szacunkiem oraz zaufaniem. Agresja idzie w parze z nienaturalnym lękiem, nabytym podczas kształtowania się jednostki w niezrównoważonym ludzkim otoczeniu. Wszystko zależy od otoczenia… wszystko zależy od nas – ludzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|