|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atha
Administrator
Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 7094
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: popadnie
|
Wysłany: Pią 21:29, 27 Lis 2009 Temat postu: Nie wystarczy rodowodowa hodowla- czyli pułapki przy wyborze |
|
|
Jak już wielokrotnie pisałam- niestety nie zawsze starcza fakt, że hodowla ma szczenięta rodowodowe, by można było ją nazwać dobrą hodowlą. Polecam artykuł.
Cytat: | Nie wystarczy zarejestrowona hodowla
Byłoby miło mieć pewność, że skoro już wydajemy ciężkie pieniądze na zwierzaka z rodowodem, dostajemy najwyższą jakość. Niestety, to mrzonki. Aby stać się szczęśliwym opiekunem rasowca w każdym calu, trzeba nie tylko wybrać hodowlę zarejestrowaną w związku kynologicznym lub felinologicznym, ale także dokładnie ją sprawdzić.
Warto sprawdzić
Wymaga to pewnej wiedzy oraz wysiłku. Jednak warto zainwestować czas, by dostać czworonożnego przyjaciela będącego zarazem godnym przedstawicielem swojej rasy, a nie przemiłego towarzysza, który wyrośnie na chorowitego cherlaka lub wręcz pospolitego mieszańca. Tylko że czasem to wcale nie takie proste...
Dobrze trafić
Hodowcy oszukują. Jasne, że nie wszyscy – całe rzesze tych ludzi to prawdziwi pasjonaci, planujący krycia przemyślane, dla dobra całej populacji, dbający o swoje zwierzaki i ich młode, chętnie udzielający wszelkich porad, utrzymujący kontakt z nabywcami. Po prostu cud, miód.
Liczy się tylko zarobek
Ale przy wszystkich godnych naśladowania postawach są to tylko ludzie. Także wśród nich zdarzają się czarne owce, które z wyrachowania lub przypadku nabierają klientów, byle tylko sprzedać kolejny miot ślicznych piesków lub kotków, nieważne, że przeciętnych, słabych w typie czy nawet nierasowych.
Byle rozmnożyć
Pierwszym błędem jest rozmnażanie marnych pod względem eksterieru i psychiki przedstawicieli danej rasy. Teoretycznie każdy porządny hodowca pierwszy przyzna, że powinno się kryć tylko egzemplarze wybitne, wnoszące znakomite cechy do puli genetycznej. W praktyce nieraz rozmnaża się „średniaki” – zwykle z powodu amatorskiego lub bardzo profesjonalnego podejścia do sprawy.
Hodowcy amatorzy
Znaczącą część hodowców stanowią ci, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z kynologią bądź felinologią. Kupują więc rasowego zwierzaka, czekają, aż dorośnie, a gdy dowiadują się, że ich ukochany pupilek właściwie nie reprezentuje sobą nic nadzwyczajnego i w ogóle ledwie mieści się w grupie przeciętnej… po prostu nie przyjmują tego do wiadomości.
Inwestycja musi się zwrócić
Jednak zapłacić trzeba i tak, w dodatku słono. Po zainwestowaniu wielu tysięcy i przy olbrzymich nadziejach hodowcy są tak zapatrzeni w swój zamorski nabytek, że upierają się przy jego wyjątkowości nawet wtedy, gdy nikt obiektywny nie przyznaje im racji. Znów zatem rozmnażane są zwierzęta zwyczajnie przeciętne, nawet słabe – a i tak dobrze, jeśli nie mają lub nie przenoszą chorób genetycznych.
Liczy się ilość
Sami nie potrafią ocenić urody oraz charakteru ulubieńca – co jeszcze da się wybaczyć – jednak w swoim zaślepieniu ignorują nawet oceny sędziów na wystawach oraz kolegów po fachu. Wyrabiają w końcu uprawnienia hodowlane niezbędne do wydania rodowodów dzieciom danego zwierzaka, a potem rozmnażają, bo przecież tak marzyli o hodowli.
Pies z eksportu
Skrajnie odmienną grupę, myślącą jednak w podobnych kategoriach, stanowią hodowcy doświadczeni, sprowadzający z daleka (nawet z drugiego końca świata) młode po wybitnych championach. Zwykle zapominają oni, że naprawdę wybitnego szczeniaka czy kociaka nie sprzedaje się gdzieś daleko, tylko zostawia we własnej hodowli lub oddaje sprawdzonym, zaprzyjaźnionym osobom. Na eksport trafiają więc egzemplarze co najwyżej obiecujące.
Ciosy poniżej pasa
Wszystko to stanowi zaledwie wierzchołek góry lodowej. Prawdziwi oszuści zdolni są do różnych przekrętów, mających na celu zarówno podniesienie rangi „hodowli”, jak też wywindowanie ceny maluchów, by zmaksymalizować zarobek.
Znane są przypadki podkładania championce młodych kupowanych na targu lub urodzonych przez przeciętną matkę. U kilkutygodniowych szkrabów nie widać jeszcze specyficznych cech rasy, więc na przykład tego samego pieska można sprzedać zarówno jako owczarka podhalańskiego, jak i anatolijskiego karabasha.
Wszystko dla zarobku
Podstawia się także dorosłe zwierzęta – do badań weterynaryjnych, niezbędnych u wielu ras dla uzyskania uprawnień hodowlanych lub wręcz na wystawach, by najlepszy przedstawiciel hodowli „wyrobił” papiery dla innych.
Specjaliści od nabierania farbują nieprawidłowo umaszczone psy, prostują ogony z załomkiem, nawet wstawiają protezy zębów i jąder. Wszystko, żeby sprzedać.
Dobrze sprawdź!
Jedyną skuteczną radą pozostaje prawdziwe zapoznanie się z hodowlą, a nie tylko odpowiedź na ogłoszenie. Warto odwiedzić kilka wystaw, porozmawiać z różnymi miłośnikami rasy, popytać o opinię na temat konkretnego człowieka, skontaktować się z jego klientami, sprawdzić, czy zwierzaki z przydomkiem wybranej hodowli bywają i wygrywają na wystawach…
Wiadomo, to sporo pracy. Ale koniecznej, jeśli naprawdę zależy nam na championie.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Atha dnia Pią 21:34, 27 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
isabelle30
PieskiŚwiat
Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 16:54, 28 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
ja bym jeszcze dodala od siebie
gdy zamierzamy kupic psa z wybranej juz hodowli zapytajmy jakie bylo krycie. niestety nie przemawia do mnie argumentacja "1. bo trudno w okolicy xznalezc dobrego reproduktora wiec nasienie mrozone jedzie przez pol swiata (zawsze mozna znalezc w okolicy odpowiedniego partnera, Polska to nie wies odcieta od reszty swiata), 2. bo inseminacja mrozonkami czy nasieniem chlodzonym jest bezpieczniejsza bo chroni przed chorobami wenerycznymi (czyste mrzonki i bajanie) 3. bo pies majacy uprawnienia reproduktora nie jest suka zainteresowany (jak impotent bez popedu zostal reproduktorem!?) 4. bo suka nie chce i juz (widocznie nie widzi w partnerze odpowiedniego dawcy genow, zwierzeta w odroznieniu od ludzi kieruja sie instynktem, a suka ktora nie chce nadstawic tylka zadnemu psu nigdy i za zadne skarby swiata nie nadaje sie na suke hodowlana)
to tyle. teraz mnie oskalpujcie.
gdy czytam posty takich zalosnych hodowcow na dogomanii to mam wrazenie ze tylko kasa nimi kieruje, niestety liczy sie zeby suka koniecznie te szczeniaki miala, i to duzo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atha
Administrator
Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 7094
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: popadnie
|
Wysłany: Sob 20:23, 28 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
A czemu jesteś tak przeciwna sztucznemu kryciu? Tak tylko mnie ciekawi, bo jeszcze nie spotkałam się z tak żywiołową niechęcią do tego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
isabelle30
PieskiŚwiat
Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:30, 28 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
wiesz,nie wiem ale jak czytam lub slysze ilu ludzi musialo suke trzymac....albo jak trzeba bylo pomagac psu podczas krycia to mis ie wlos na glowie jezy. ja wierze w nature. zwierzeta specjalnie dobieraja partnerow. wybieraja takich ktorzy zapewniaja material genetyczny pozwalajacy mlodym osobnikom na przetrwanie. i oczywiscie zawsze mozna argumentowac ze nasze psy z dzikimi przodkami maja juz niewiele wspolnego. aczkolwiek nadal kieruja sie instynktem. i owszem w hodowli to czlowiek wybiera pare ktora da potomstwo. natomiast zmuszanie psow do krycia gdy nie maja na to ochoty, pociagu itd jest dla mnie zbytnia ingerencja w nature i zabawa w Pana Boga.
sztuczne krycie nasieniem mrozonym jest ok w przypadku ras bardzo rzadkich kiedy rzeczywiscie nikt nie bedzie ciagnal zwierzaka na drugi koniec swiata. ale robienie tego w przypadku asta, labka czy goldka to juz moim zdaniem czysty materializm.
inna sprawa jest fakt ze wsrod psow takze istnieje impotencja, pies impotent przekaze te ceche sojemu potomstwu bo to nie jest u psow nabyte, tylko genetycznie uwarunkowane. im czesciej w hodowlach bedzie dochodzic do takich przypadkow, tym wiecej po swiecie bedzie chodzic psow majacych trudnosci z rozrodem.
nierzadko zdarza sie ze suka majaca problem z kryciem ma problem rowniez z porodem
ponadto w wielu hodowlach dobiera sie psy wygladajace doskonale, przepiekne, bedace championami wszechczasow. ale zapomina sie ze wyglad to nie wszystko.
gdybym miala suke i prowadzilabym hodowle to chcialabym najpierw takiego przyszlego ojca sczeniat poznac. jego psychike, osobowosc, charakter. bo tez jest bardzo wazne.
jak czesto spotyka sie psy bedace absolutnie nie do okielznania, po wspanialych rodzicach z ktorymi ludzie biegaja od tresera do behaviorysty, i nic, zero efektow.
jestem co prawda niepraktykujacym juz biologiem, ale co nieco jeszce pamietam. mrozenie nie jest takim wspanialym wynalazkiem. jest czynnikiem wywolujacym mutacje, uszkodzenia itd
wiesz ze komorki linii komorkowych wykorzystywane do badan naukowych mozna pasazowac (zamrazac - rozmrazac- namnazac- zamrazac ponownie) tylko kilkakrotnie bo potem przestaja juz byc tymi samymi komorkami?
aplemniki sa szczegolnie wrazliwe, jako te ktore w sumie w calosci skladaja sie tylko z maaterialu genetycznego. zbyt cenny zawieraja ladunek.
rozumiem takie techniki w przypadku ludzi ktorzy bardzo pragna miec dziecko a maja z tym problemy. rozumiem pobieranie jajeczek od mlodej dziewczyny ktora zaraz musi poddac sie inwazyjnej terapii bo ma raka, i jest to jedyna metoda zeby za kilka lat mogla miec dziecko. wle nie w przypadku zwierzat... ktore same potrafia zadbac o swoje rozmnazanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atha
Administrator
Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 7094
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: popadnie
|
Wysłany: Nie 0:43, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Tak, to prawda. Z drugiej strony jednak obecnie bardzo jest potrzebna dodatkowa pula genowa, bo wśród psów rasowych, jak w każdej zamkniętej populacji, stanowczo zbyt wiele osobników jest ze sobą spokrewnionych, a to również nie wpływa najlepiej na zdrowie kolejnych pokoleń.
Najlepsza sytuacja by byla taka, że hodowca zwyczajnie jeździ z suką na krycie, ale nie zawsze może. Mimo wszystko, dopuściłabym czasem przypadki sztucznego zapłodnienia, oczywiście nie jako zastępczą metodę rozrodu, ale od czasu do czasu- dla urozmaicenia tej puli genowej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
isabelle30
PieskiŚwiat
Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 12:55, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
dla urozmaicenia puli genowej tak, ale nie wtedy gdy suka mieszka w warszawie a tatus w łodzi....
i dlatego oprocz tego co napisalas w pierwszym poscie, nalezaloby pytac jak wygladalo krycie, czy psy poradzily sobie same (bez udzialu ludzkich rak) a jezeli bylo mrozone nasienie to w jakim celu dokonano takiego zabiegu.
ot, taki dodatkowy punkt, dodatkowe pytanie pomocnicze, chocby po to zeby wiadomo bylo jakim czlowiekiem jest hodowca i ile z tego co mowi to kit reklamowy, byle tylko opchnąć bo za miesiąc kolejne szczeniaki przyjdą na świat
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|