|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Barghest
PieskiŚwiat
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 0:05, 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
To nie... Basenji odpada. Podobny problem jak z whippetem. Nagi peruwiańczyk mógłby być dobry, ale problem jest podobny jak z charcikiem włoskim i grzywkiem. Delikatne, nie podoba się starszym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Barghest
PieskiŚwiat
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 17:21, 19 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Cóż, sprawę przemyślałam i narazie łamię się między fundacyjnymi bidami (jeszcze dokładnie nie wybrane bidy) i whippetem. Nawet załatwiłam sobie dzisiaj 20 metrów smyczy, nie będzie tak źle.
Tylko... JAK JA ICH MAM PRZEKONAĆ?
Już nie wytrzymuję, naprawdę. Omijając fakt, że piesek to moje największe marzenie, to jeszcze na mańka nie mogę patrzeć i jego bieganie od płotu do płotu i piszczenie do psów...
Ale starzy wymyślają nowe argumenty:
-Będzie syf (przyszli do nas znajomi z dożycą i nadeptali i rzeczywiście nabrudzili, bo na ogrodzie błoto, a ciągle biegały w te i spowrotem i gluciły. Jak ich uświadomić, że Maniek nie będzie się ciągle bawił z tym psem, że można po prostu zamknąć drzwi na ogród jak będą biegać, że chart nie ślini, ze chart nie ma łap wielkości talerzy, że nie robi takiego syfu. A Maniek i tak robi syf i tak.
-Mam 15 lat, planuje studiować w mieście, ale nie wiadomo jak się życie potoczy. A psa przecie do akademika nie zabiorę. Mieszkania nie wynajmę, to już wiem, bo mamunia wczoraj wybiła mi to z głowy. Nie fajnie. A oni oczywiście nie będą zajmować się moim psem, jak mnie nie będzie. Wesoło.
-Plus alergia, której nie ma u matki.
Już nie wiem jak obchodzić te ich argumenty...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atha
Administrator
Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 7094
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: popadnie
|
Wysłany: Czw 22:32, 20 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Z tym mieszkaniem to poważnie się rzeczywiście zastanów. Ja teraz własnie na studiach jestem i od razu mówię, że mam ogólną możliwość wzięcia tu psa, w sensie mam gdzie, ale dla dobra psa tego nie robię- nie mialabym dla niej wystarczającej ilości czasu, a życie w mieście, w malym mieszkanku, ze spacerami tylko na smyczy, bez tradycyjnego biegania to nie dla niej. Psiną się zajmuje rodzina, która do psa była nastawiona przychylnie, a i tak ile razy przyjeżdzam, tyle razy jest dużo do zrobienia...
Tak jak mówiłam- argumentem będzie praktyczny dowód, że ty sie wszystkim zajmiesz tak, by im to nie przeszkadzało. Ale musisz sama pomyśleć, co będzie, kiedy wybierzesz się na studia, jak to rozwiązać i czy sie da.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Barghest
PieskiŚwiat
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 1:24, 21 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Wiesz, sądzę, że da sie załatwić, żeby móc mieszkać z ciapkiem. Poza tym i tak nie mam zamiaru ruszać się z Katowic, ale i tak nie wiadomo jak będzie. Ale jestem przy zasadzie - chcieć to móc i wierzę w to, że to nie do obejścia...
Z tym problemem zdaję mi się, że jest tylko jedno rozwiązanie. Czas. Jak już będzie trzeba, będzie się cudowało. Poza tym, znając ich i tak pokochają pieedołkę i ciężko będzie im bez niej, wiec jak jej nie wezmę, to się zajmą. tylko muszę wykombinować jeszcze jak to obejść narazie.
Praktyczny dowód... Tylko CO robić? Codzinnie spędzam po dwie godziny i robię standardowe sprzątanko; podłogi, blaty obślione, trzepię legowisko. Często też inne rzeczy, zależnie od natężenia brudu. Czysto nie jest, albo brudno też nie. Da się żyć, bo jak wiadomo - przy dogu czysto nigdy nie będzie, nie można mieć złudzeń.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Barghest
PieskiŚwiat
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 16:39, 08 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Uh... Nie idzie mi. Nic a nic. Nawet kiedy od tego czy weźmiemy psa zależało jego życie (naprawdę była taka sytuacja) to się nie zgodzili. Koszmar. Oni po prostu nie chcą. Jak pies - to dog. Że dwóch dogów mieć nie możemy drugiego psa nie będzie. Takie ich rozumowanie. Co zrobić? Jakos ich zmiekczyć , rozkochać w rasie czy co?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|