|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Russ
Administrator
Dołączył: 05 Lip 2005
Posty: 3756
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ulkowy k. Gdańska/Pruszcza Gd.
|
Wysłany: Czw 8:27, 23 Mar 2006 Temat postu: Krótka historia najwierniejszego psa pod słońcem... |
|
|
Ludzie mówią, że jest czerwiec... Że już niedługo dowiemy się co będzie dalej. Strasznie tu jest, ale czuję swoją mamę- to podtrzymuje mnie na duchu. Ciągle ktoś mnie podnosi, ogląda, zagląda w zęby (a raczej w pysk, bo zębów jeszcze nie mam). Ciekawe co znaczy „wyeliminować”? Ten starszy mężczyzna wciąż to powtarza... Że trzeba nas wyeliminować, bo suczka nie przeżyje... Ta suczka to nasza mama? Nie wiem, wiem tylko, że się boję, bo mama nie ma już prawie mleka...
Mam już 1.5 miesiąca. Nadal jestem przy mamie. Dziś w domu panuje większy ruch niż zwykle... O! Weszła jakaś rodzina! Jakiś chłopiec z tatą! On mnie głaszcze, jakie to miłe! Jego dotyk nie boli- w przeciwieństwie do innych. Jestem w siódmym niebie! Ciekawe gdzie mnie zabierają? Czyżbym miała niebawem trafić do nowego domu? A co będzie z mamą i moimi braćmi? Nie chcę ich zostawiać, ale z drugiej strony... Mam szansę! Tak- chcę żyć inaczej!
W ciągu kilku dni musiałam nauczyć się „być psem”. W końcu przyjechała moja prawdziwa właścicielka! Jak jej było na imię... Kasia? Chyba tak ^^
Wyjechaliśmy po nią na peron- tak mówił mój Pan. Było strasznie głośno, więc schowałam się pod ławeczką. W końcu zobaczyłam ją! Pani podbiegła do mnie, wzięła na ręce i płakała z radości. Było mi tak przyjemnie. Całą drogę powrotną siedziałam u Pani na kolanach, a ona mnie głaskała i mówiła, że jestem cudowna. To było naprawdę super uczucie. Kiedy przyjechaliśmy do domu Pani wzięła mnie na smycz (to taki długi sznurek) i wyszła ze mną na spacer. Opowiadała mi jak było na wakacjach i jak czekała na mnie. Potem spotkałyśmy grupkę małolatów, ale Kasia nie pozwoliła mnie skrzywdzić! Wracałam w objęciach Pani, bo byłam strasznie zmęczona. W domu dostałam miskę jedzonka i poszłam spać.
Nawet nie wiem ile spałam, ale gdy tylko się obudziłam Kasia była przy mnie. Jak to miło! Znów zabrała mnie na dwór, ale tylko na chwilkę. Potem gdzieś zniknęła i zrobiło się ciemno. Zasnęłam... Po raz pierwszy nie czułam strachu...
Mijały dni, tygodnie, miesiące... Rosłam i rósł mój apetyt Kasia codziennie mnie szczotkowała i dbała o mój wygląd i samopoczucie. Było mi jak w Psim Niebie! Chodziłyśmy na zakupy do sklepu zoologicznego, na spacery do parku... Poznałam wiele innych psów. Kilka razy spotkałam nawet suczkę, której zapach skądś znałam- Kasia powiedziała mi potem, że to była moja mama. Jakże ona teraz wyglądała! Znów miała szczenięta...
Z moją Panią nawet wizyta u weterynarza nie była straszna. Mój doktor był bardzo miły i delikatny. Najważniejsze, że po wizycie u niego zawsze dostawałam cos pysznego.
Gdy skończyłam rok (impreza urodzinowa się udała) Kasia zaczęła ze mną trening agility. Kazała mi skakać przez różne pieńki, drążki... Było całkiem fajnie! Potem uczyła mnie przechodzić slalomem wokół patyków Dzięki mojej pani wiedziałam już co znaczy być psem.
Moje życie nie zawsze było jednak usłane różami. Pewnego dnia trafiłam do jakichś obcych ludzi. Na początku dbali o mnie, ale potem... Nie pamiętam już co mi robili- wiem tylko, że nie było mi tam przyjemnie. Mój nowy pan, jak się okazało, był pijakiem. Pani nie była wcale lepsza. Jedyne co mi zapewniali to długie spacery... W tym domu zaczęły się też ujawniać moje problemy. Stałam się psem lękliwym i czasem agresywnym. To było okropne! Gdy państwo wychodzili z domu, ja musiałam zostawać przywiązana i w kagańcu. Pewnego pochmurnego dnia stał się cud! Mój Pan szedł chodnikiem! Zabrał mnie pijanemu mężczyźnie (dostał przy tym w nos)! Byłam taka szczęśliwa! Od razu poszliśmy do weterynarza, który mnie zaszczepił, wyjął kleszcze i dał obróżkę na pchły. Strasznie brzydko pachniałam, więc także mnie wykąpał w jakimś dziwnym płynie. Odżyłam! Czułam, że wracam!
Kasia znów była na wakacjach. Kiedy wróciła nie mogła uwierzyć własnym oczom! Jej wierny pies czekał na nią w domu. Uściskom i łzom radości nie było końca. Poszłyśmy na spacer i tak jak kiedyś, Kasia opowiadała mi o swoim życiu... Czułam się potrzebna mojej właścicielce.
Kiedy doszłam już do siebie Kasia oznajmiła rodzicom, że bierze mnie na wystawę. Wszyscy zaczęli się śmiać. Oczywiście nikt nie protestował, bo moi Państwo uważali, że jestem najpiękniejsza na świecie. W dniu wystawy było wspaniale! Tyle nowych psów, ludzi... najgorsze było to, że musiałam przejść po jakimś podeście i pokazać się ludziom. Kasia jednak robiła wszystko, żebym czuła się bezpiecznie, więc poszłam i wiecie co? Wygrałam konkurs na najpiękniejszy ogon! Pod koniec wystawy kilka psów wraz ze mną ustawiło się na środku sceny i wybrano tych najlepszych. Nam przypadło II. Miejsce! Wszyscy byli ze mnie dumni... Poszliśmy więc na długi spacer po parki i wtedy...
Zaczęłam tonąć. Widziałam, że na brzegu mój Pan ściąga buty- chyba chciał mi pomóc. Słyszałam nawoływanie Kasi, rozpacz w Jej głosie... W końcu dałam radę, dopłynęłam! Jednak moje nogi nie chciały współpracować, co się ze mną działo?! Pysk nie chciał się otworzyć! Czułam, że teraz już na pewno to się skończy. Na szczęście Kasia uspokoiła mnie i mogłam swobodnie oddychać nosem. Państwo trzymali mnie i przykryli czyjąś kurtką. Skurcz powoli mijał, ale strach nie. Czułam ciężar Kasi na swoim bezwładnym ciele i byłam jej wdzięczna za to, że tak jej na mnie zależało. W końcu bolesny skurcz ustąpił, Pan wziął mnie na ręce i udaliśmy się w kierunku domu. Kasia wciąż do mnie mówiła...
W klinice nikt nie wiedział co mogło być przyczyną (dlaczego nie było mojego doktora?). Uznali, że to tylko skurcz. Żyłam więc dalej i cieszyłam się, że mam rodzinę. Skurcze jednak zaczęły się nasilać. Bóle, który im towarzyszyły były okropne. Wyginały moje ciało i nie pozwalały na żaden ruch. Znów poszliśmy do weterynarza (tym razem do mojego). Zrobił mi jakieś badania i... Okazało się, że mam epilepsję. Pani zaczęła płakać, widziałam jak doktor ja przytula i coś jej tłumaczy. Lekki uśmiech pojawił się w końcu na twarzy dziewczyny. Byłam wdzięczna lekarzowi, że potrafił pocieszyć moją Kasię... Leżałam na stole i czekałam na werdykt. W końcu weterynarz przepisał jakieś leki i zrobił mi zastrzyk. Wyszliśmy pełni obaw... Dzięki lekom ataki ustały, a ja mogłam cieszyć się życiem ponownie. Kasia zrezygnowała po części z agility, ale nadal ćwiczyłyśmy slalom i inne przeszkody. Po prostu nie mogłam się męczyć. Leki były ohydne, ale dzięki nim przez kilka miesięcy cieszyłam serce Kasi.
Rodzice Kasi zamknęli sklep. Rozprawiano na mój temat. Co ze mną zrobić? Tata Kasi wyjeżdża, pies nie może siedzieć sam w domu aż tak długo (w dodatku chora). Zapadła decyzja o oddaniu mnie znajomym. Przez najbliższy tydzień Kasia płakała. Dawała mi jednak wszystko co najlepsze: miłość, oddanie i ciepło. Nadal chodziłyśmy na długie spacery i trenowałyśmy. Jednak w końcu nastał ten dzień, kiedy przyjechała po mnie jakaś kobieta. Rozumiałam powagę sytuacji- byłam smutna, ale miałam nadzieję, że jeszcze kiedyś zobaczę moją Panią. Nie protestowałam, bo wcześniej Kasia wszystko mi wyjaśniła. Czułam tylko ogromną pustkę... Gdy odjeżdżałam poczułam ukłucie w sercu- czy moja Pani też to czuła? Chyba tak, bo machała mi i płakała... Wiedziałam, że dam sobie jakoś radę- nie wiedziałam tylko, czy Kasia sobie poradzi...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
H@uka
PieskiŚwiat
Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Psiego Nieba
|
Wysłany: Czw 15:11, 23 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Piękne, smutne...
Nic więcej ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Megan
PieskiŚwiat
Dołączył: 10 Lis 2005
Posty: 1328
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wrocław
|
Wysłany: Czw 17:06, 23 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Pobeczałam się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anja
PieskiŚwiat
Dołączył: 25 Sie 2005
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: stąd
|
Wysłany: Czw 19:00, 23 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
JEJ, NIE PISZCIE CIĄGLE TAKICH SMUTNYCH HISTORII, BO OSTATNIO ONE ZALEWAJĄ FORUM.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
H@uka
PieskiŚwiat
Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Psiego Nieba
|
Wysłany: Czw 19:21, 23 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Masz coś przeciwo temu ?? Takie żeczy dzieją się naprawde, trzeba se to uświadomić, tak jak iunnym....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tuśka
PieskiŚwiat
Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 5427
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łask
|
Wysłany: Czw 19:25, 23 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo ładna historia... Niestety, wielu ludzi nie potrafi odwzajemnić uczucia, którym obdarza nas pies... A pies nas bardzo kocha - mimo wszystko, bezinteresownie i bezgranicznie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anja
PieskiŚwiat
Dołączył: 25 Sie 2005
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: stąd
|
Wysłany: Czw 19:37, 23 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Wiem że takie rzeczy dzieją się naprawdę i wszyscy wiemy. Myślę, ze nikomu z nas nie trzeba tego uświadamiać. Nie rozumiem tesh, dlaczego ciągle mamy sie pogrążac? Doceniam to, co napisała Russ i wiem, ze to jest dla niej ważne, ale może coś weselszego piszmy??? Nie dosyć tych smutnych historii???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Russ
Administrator
Dołączył: 05 Lip 2005
Posty: 3756
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ulkowy k. Gdańska/Pruszcza Gd.
|
Wysłany: Czw 19:40, 23 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Napiszę o Sasi To chyba najszczęśliwsza psia istotka pod Słońcem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anja
PieskiŚwiat
Dołączył: 25 Sie 2005
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: stąd
|
Wysłany: Czw 19:48, 23 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
O niej zawsze. Kocham tego małego łobuza
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Russ
Administrator
Dołączył: 05 Lip 2005
Posty: 3756
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ulkowy k. Gdańska/Pruszcza Gd.
|
Wysłany: Czw 20:15, 23 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Mam pisać? Uwielbiam wcielać się w rolę zwierzęcia Powinnam być psem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anja
PieskiŚwiat
Dołączył: 25 Sie 2005
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: stąd
|
Wysłany: Czw 21:22, 23 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
No pewnie, ze pisz. Ja czekam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tuśka
PieskiŚwiat
Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 5427
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łask
|
Wysłany: Pią 12:22, 24 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Ja też. Czekamy i krzyczymy 'Ołpen de dor!'
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Myszka
PieskiŚwiat
Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 4821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 16:13, 24 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Anja ma racje, nie piszmy o takich rzeczach bo zaraz przypominam sobie zdjecia psów ze schroniska, te bniedne, głodne pokaleczone psy i odrazu robi mi sie przykro że nie moge im wszystkim pomóc..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sparrowka
PieskiŚwiat
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 4629
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:04, 17 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Powinniśmy o tym pisać aby być świadomymi tego co się dzieje z psami które są porzucone i co wtedy czują!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Russ
Administrator
Dołączył: 05 Lip 2005
Posty: 3756
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ulkowy k. Gdańska/Pruszcza Gd.
|
Wysłany: Wto 7:07, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
No tak, ale nasze forum przechodziła niedawno epidemię smutnych historii
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|