|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy twoi rodzice bez żadnych "turbulencji" zgodzili się na psa? |
Tak, nawet nie musiałem prosić. |
|
40% |
[ 10 ] |
Musiałem troszkę z nimi "pogadać".. |
|
32% |
[ 8 ] |
Musiałem błagać, aż w końcu się zgodzili. |
|
20% |
[ 5 ] |
Nie zgodzili się, ale ciągle walczę. |
|
8% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 25 |
|
Autor |
Wiadomość |
Myszka
PieskiŚwiat
Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 4821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 18:57, 03 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Ojej moja droga z psami była dość ciężka.... kiedy miałam 5 latek marzyłam o piesku, małym, niekłopotliwym i takl wybór padła na pekińczyka co okazało się kompletnym dnem, mały uparty pekińczyk potrafił nawet przewrócić małą dziwną dziewczynek na smyczy, pewnego dnia uciekła i nie wróciła...rozpaczałam bardzo długo, minęło 2 miesiące, a ja na kazdego psa patrzyłam z żalem. Któregoś dnia po pracy mamy usłyszałam piszczenie w naszym samochodzie, mama kupiła jamniczka, ślicznego, kochanego jamniolka, był uparty - owszem, nigdy niczego go nie uczyłam, a jednak nigdy nie sprawiał mi kłopotów, przychodził na zawołanie w kazdej sytuacji, nie wdawał się w bójki z innymi psami, ale pech sprawił, że pewnego okropnego dnia listonosz otworzył bramkę i pies wyszedł, potraciło go auto jadące przed nami,a wszystko to na moich oczach, rodzice postanowili, ze wiecej nie kupią mi psa bo za dużo bólu kosztuje jego odejście. Pół roku później oznajmiłam im, że jeżeli nie kupią mi psa to przyniose im jakąś znajde, zrobiłam tak jak powiedziałam, w spisku z bratem pocjechałam po ''wymarzonego dalmatyńczyka'', jego śmierć sprawiła mi najwięcej bólu jak się domyślacie, potrącił go mój brat, nawet nie był bardzo poturbowany, ale jak się okazało miał chore serduszko które nie wytrzymało....i tak zjawił się sheltie, chociaż miał to być whippet, ale los trzymał mnie w niepewności do ostatniej chwili.
Miki i tak zostanie na zawsze najwspanialszym psem jaki kiedykolwiek był i już nie zmieni tego żaden inny pies, żadnej innej wspaniałej rasy. Nigdy nie miałam tak wspaniałego przyjaciela
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Biutka
PieskiŚwiat
Dołączył: 30 Sie 2006
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Centrum sterowania światem
|
Wysłany: Pon 19:36, 04 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
uuu... To ja mam historię ... Bawiliśmy sie z koleżankami ze mamy własne pupile i cały czas nosiłam maskotkię psiaczka...
Gadałam jeden raz z mamcią ale ona sie zgodziła jednak tata sie uwziął :zły: ALe jak mama z nim pogadała to sie zgodziła
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szyszka
PieskiŚwiat
Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 1814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 21:49, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Ja błagałam przez 3 lata. warto było
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anja
PieskiŚwiat
Dołączył: 25 Sie 2005
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: stąd
|
Wysłany: Pon 12:08, 25 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
O nic nie błagałam, tata sam przywiózł ONka Najpierw wzięliśmy go na okres próbny i sprawdziliśmy się w roli opiekunów a on sprawdził się w roli takiego psa, jakiego rodzice szukali. Tym sposobem został z nami Wikuś, który niestety jest już za TM z powodu babeszjozy [*][*][*][*][*][*]. A ONy były u nas od zawsze, mam mnóstwo zdjęć jako kilkuletnia dziewczynka z ONami na kolanach albo na rękach
Chciałabym mieć piesia, rodzice też nie mieliby nic przeciwko, ale nie decydujemy się na niego, ponieważ nie mamy warunków Mam nadzieję, że budowa nowego domu już ruszy na wiosnę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nevada
PieskiŚwiat
Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 1261
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Śro 9:52, 27 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Ja nie musiałam o nic prosić.
Jeszcze dawno dawno temu mieliśmy suczkę Czikę (inną), też była kundelkiem tylko, że czarnym podpalanym i była trochę groźna dla niektórych. Niestety jak miałam 5 lat odeszła za TM. Po kilku dniach, gdy mój dziadziu wrócił z miasta przywiózł ze sobą brązową śpiącą kuleczkę. Dostała imię po tamtej czyli jak wiecie Czika. Jest z nami już prawie 9 lat. Mamy to szczęście, że nie mieszkamy blisko głównej drogi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anusia
PieskiŚwiat
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 471
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 16:19, 15 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ja jak sobie jeździłam na rowerze zobaczyłam u mnie na podwórku wystraszonego psa. jakieś dwa dni później babcia mi mówiła że był jakiś pies i mu coś dała do jedzenia. Noi potem już chodził za mną bawił się ze mną, itp. Bardzo chciałam go mieć, mama się nie zgodziła to ja poszłam płakać [byłam w zerówce] Ale potem mnie mama zawołała i się zgodziła Długo jej wymyślałam imie, aż wreszcie była Saba. To był mój pierwszy pies. Teraz naciągam mamę na drugiego, ale mówi że nie ma takiej możliwości
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olala
PieskiŚwiat
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 11:22, 16 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
jak byłam mala mialam moze 5 lat strasznie chciałam psa doszło do tegop ze chodziłam do sasiadki i spuszczałam jej psa z łancucgha i brałam do siebie sąsiadka była wyrozumiała rodzicom było straszłupio nonstop oddawać tego psa i przepraszać. Pewnego dnia poszłam z mamą na rynek ktoś sprzedawałpsy ja ponoć zrobiłam taką akcje mojej mamie płacz krzyk zaczełam ją bić mam do dzxiś mi to wypomina ale psa itak mi niekupiła stwierdziła z emamy kota i to ma mi wystarczyć. Na szczęscie tato sie wstawił zamną ze też chce psa noi pojechali za tydzień kupili ONka nazwalismy go Czarny potem zeby mu smutno niebyło namówiliśmy mame na drugiego Onka Cezara który odszedł za jakieś 3 tygodnie na nosówke. Pewnego dnia pojechaliśmy na wycieczke do zakopanego itam zakochałam sie w owczarku podchalańskim namówiłam tate i kupiliśmy bez wiedzy mamy ale spodobał jej sie odziwo. Kolejny opsaik jaki do nas trafił to Rabuś po śmierci cioci rodzice jeździli do jej domu i karmili psa który pozostal strasznie mi go było żal raz zamiast po lekcjach do domu poszłam do domu cioci wziołam jakiś sznurek znalazłam i przyprowadziłam rabusia donas mama odziwo nieprotestowała. Potem to już ja sprowadzalam psy do domu bez zgody rodziców aż przywykli do tego ze niepotrafie zyć bez psów najpierw był Rex którego znalazłam byl unas 3 lata poczym odszedł byl to już wiekowy pies, potem był rexio junior zginol pod kołami samochodu potem rodzice wzieli od znajomych badyla jest do tej pory potem ja przygarnołam kolejnego psa Rexia potem był Wypłosz a gdy one zgineły tragiznie pojawiła sie Ozzy a teraz Czapi. Oprucz psów w moim domu były też koty prtzeważnie znajdy, króliki wykupione przezemnie miały iść na mięso świnki morskie też z przypadku chomiki itak już sie utarło wśród moich znajomych ze jak jest jakieś zwierze do wydania chomik królik zawsze mi sie pytają czy przypadkiem niechce. Rodzice niemają już nato wpływu mama czasem pokrzyczy a potem jej mija najgorszy jest pierwszy tydzień od przyniesienia kolejnego zwierzaka wtedy od rana słysze narzekania a poco daj spokuj itp ale ja sie niepoddaje bo poprostu mam świra na punkcie zwierząt wole je od ludzi choć od ludzkiego towarzystwa też niestronie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania_Ś
PieskiŚwiat
Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rydułtowy
|
Wysłany: Wto 16:06, 16 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Moja mama jest za psami. Gorzej z babcią . Już teraz twierdzi że jak pies mamy Toffi umrze to o następnym nie chce słyszeć .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|