Pianka
Psi Anioł Stróż
Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łaziska
|
Wysłany: Czw 12:43, 18 Gru 2008 Temat postu: Owczarkowata Sara błaga o dom |
|
|
Historia Sary- Los się musi odmienić!!!
Ponad 5 lat czekania, czy to nie wystarczy???
Zły los prześladował Sarę od zawsze, całe jej życie, to wielkie pasmo niepowodzeń. Jak długo można cierpieć i znosić porażki???
Sunię zakupiło na targu, pewne małżeństwo, jako 2 m-c szczeniaka. Miała dom, swoją rodzinę, i pełną miskę. Miała być szczęśliwym psem, lecz życie napisało dla niej inny scenariusz.
Właściciele szybko stwierdzili, ze taki pies jest im do niczego niepotrzebny. Sara trafiła do schroniska, gdzie po raz pierwszy poczuła co to znaczy być niechcianym.
Jej smutek nie trwał długo, szybko znalazła dom, bo przecież była małą śliczną kuleczką.
Sara przez 1,5 roku cieszyła była pogodna i radosna, bo cóż więcej od życia można chcieć. Zapomniała o swojej tragedii, była całkowicie zapatrzona w swojego pana, razem grali w piłkę, chodzili na spacery.
Jeden ze spacerów nie był dla niej szczęśliwy, pan od samego rana był smutny własnie stracił prace, za popijanie alkoholu. W rozpaczy i złości, rzucił piłkę pod jadący samochód. Psinka popędziła radośnie za piłką, ma mniejszy rozum, skąd mogła wiedzieć, ze to się tak skończy. Została potrącona.
Ale tu rola pana powoli się kończyła, nie poszedł z nią do weterynarza, na szczęście złamała tylko tylnia łapke. Ale to był wielki powód, żeby Sara została ponownie odtrącona, nagle się okazało, że rodzina nie ma dla Sary już czasu, ważniejszy okazał się alkohol. Sara mimo mocnego bólu łapy nie poddawała się i próbowała pocieszać swoja rodzine, tak bardzo ich kochała. Oni tego nie doceniali i oddali ja z powrotem do schroniska.
Tutaj została porządnie przebadana, okazało się, ze ma zerwane wiązadło krzyżowe. Sara przeszła dwie poważne i skomplikowane operacje ratujące jej życie. Jednak nie udało się do końca naprawić łapki, Sara troszke kuleje, jednak bardzo dobrze robią jej spacery nad jeziorko, gdzie może popływać i zrehabilitować swoja łapke. Po takich kąpielach, Sara czuje się wypoczęta, a łapka jest coraz sprawniejsza.
Jej właściciel nigdy się już nią nie zainteresował. Sara została podwójnie odrzucona, w jednej chwili zamieniła domowe ciepło na zimno boksu i wolność ograniczoną kratami.
Każdy z nas zna smak porzucenia, odtrącenia, skutkiem tego
samotności. Można się oszukiwać, zaprzeczać, udawać, że nic
się nie stało. Można, jasne, że można. To jednak udaje się, choć i tak
na krótką metę, nam ludziom. Zwierzęta ominął ten przywilej.
W identycznej jak opisana sytuacji, cierpią znacznie mocniej. Ich umysł nie jest tak sprytny by chronić uczucia. Ból im fundowany jest na swój sposób prawdziwszy, przenika do szpiku kości. Gdy odchodzi ukochany człowiek, z nim jego zapach, dotyk, widok, odchodzi wtedy cała radość i sens istnienia zwierzaka.
Ludzie odchodzą z różnych przyczyn. Najczęstszymi są te banalne,
gdy nie oglądają się wstecz, rozstają się z przeszłością.
Zamykają drzwi, zostawiają za nimi swojego czworonoga, myśląc, że
jakoś da sobie radę. To "jakoś" jest niezwykle rzadkie.
Praktyka pokazuje, że takie zwierzę dopełnia swego żywota na ulicy
lub w schronisku, tam umiera lub zostaje uśpione, czekając,
do końca, dzień po dniu, aż pan wróci...
Sara czeka w schronisku już ponad 5 lat ,na dom. To prze kochana i kontaktowa sunia spragniona pieszczot i obecności człowieka.
Czy ktoś da jej szansę i pozwoli uwierzyć,że życie nie jest pasmem cierpień.
Ona ciągle wierzy w ludzi i czeka. Może właśnie na Ciebie ,może ją dostrzeżesz i pokażesz że człowiek potrafi mieć wielkie bezinteresowne serce???
Proszę daj jej wytęskniony dom, by już nigdy nie była opuszczonym, kalekim psem ze schroniska....
Kontakt
[link widoczny dla zalogowanych]
kom.501208670
Post został pochwalony 0 razy
|
|