|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atha
Administrator
Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 7094
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: popadnie
|
Wysłany: Pon 0:19, 19 Maj 2008 Temat postu: Niech horror Bronka wreszcie się skończy! |
|
|
Cytat: | Trzy albo cztery dni leżał na drodze w Broku, 10 km od Ostrowi Mazowieckiej. To droga prowadząca nad Bug, uczęszczana, głównie przez ludzi, którzy mają w okolicy piękne domy letniskowe. Miał drgawki, zaropiałe oczy, nie ruszał się. Ludzie go omijali szerokim łukiem. No bo przecież na pewno jest wściekły. Albo zaraz się na nich rzuci. Wreszcie w niedzielę 13 kwietnia, wieczorem, zadzwoniła do wolontariuszki znajoma, która niedaleko mieszka. Zapytała, czy jakiś znajomy weterynarz nie mógłby przyjechać, żeby go uśpić. Bo się strasznie męczy. Mówiła, że ktoś go podrzucił chorego, bo nigdy wcześniej nie widziała takiego psa w okolicy. Poprosiła o pomoc znajomą lekarkę weterynarii. Przyjechała, ale sama nie mogła nic zrobić, nawet zbadać - nikt nie chciał go przytrzymać, no bo przecież może być wściekły albo ugryźć... Zadzwoniła do schroniska. Pomogli natychmiast - w niecałą godzinę przyjechał pracownik. Podszedł do psa, pogłaskał. Wziął na smycz. Pies na chwiejnych nogach, z wielkim trudem wstał. Zataczając się, wszedł do samochodu. Był w stanie skrajnego wycieńczenia. Żerowało na nim z 300 kleszczy. Jeden obok drugiego. Całe kłębowiska opitych, gigantycznych pasożytów. Potwornie wychudzony, sam szkielet pod futrem. Nieprzytomny z głodu.
Ludzie, którzy wcześniej obok przechodzili, zostawili mu kotlety (!). Położyli je daleko, bo bali się podejść bliżej. Tak daleko, że nie był w stanie do nich się doczołgać. Leżał dwa metry od jedzenia i głodował.
Po drodze do schroniska dostał imizol - to uratowało mu życie. W schronisku nie podnosił się, nie chciał jeść. Miał babeszjozę, a na dodatek żółtaczkę. Skoro dostał szanse od losu, zdecydowaliśmy się uratować go do końca.
Właściciel schroniska następnego dnia przywiózł go do lecznicy w Warszawie. Tutaj pies dochodzi do siebie. Zwalczył babeszjozę, wychodzi z żółtaczki. Jest coraz silniejszy. To pies owczarkowaty. Ma 9-10 lat.
Ratunku!
Błagamy o dom tymczasowy dla niego - na krawędzi życia dostał drugą szansę, czy ma teraz trafić do schroniska? |
Stowarzyszenie na rzecz Bezpańskich Zwierząt "NICZYJE"
ul. Sielska 1
07-300 Ostrów Mazowiecka
tel. 889 174 935 - Elżbieta
e-mail: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Atha dnia Pon 0:20, 19 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Anja
PieskiŚwiat
Dołączył: 25 Sie 2005
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: stąd
|
Wysłany: Pon 13:55, 19 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Piękny jest i aż mi się w głowie nie mieści, że po takim ataku przez kleszcze jeszcze żyje. Mojego Wika tylko kilka krwiopijców zaatakowało i kilka dni później zmarł [*].
Bronek naprawdę dostał drugą szansę i trzymam kciuki za domek dla niego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Allamaris
PieskiŚwiat
Dołączył: 03 Sty 2008
Posty: 2621
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: P-śl
|
Wysłany: Pon 16:31, 19 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Straszne... jak można porzucić psa w takim stanie i ludzie z okolicy rzeczywiście "miłosierni"
Wspaniale że z tego wyszedł znajdzie domek napewno, trzeba tylko rozgłosić. Już wysyłam dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
razor
PieskiŚwiat
Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: masz herbate? Może z warzywniaka? xD
|
Wysłany: Pią 12:13, 30 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
jeju...biedulka kochany piesiu! Trzymaj się mocno trzymam za ciebie kciuki! jesteś dzielny poradzisz sobie napewno znajdziesz domek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|